Kliknij na tytuł artykułu, aby przeczytać całą jego zawartość.
Od 1 lutego 2021 roku przywrócone zostanie funkcjonowanie przystanków na żądanie i "ciepłych guzików". Z powodu niskich temperatur, do Zarządu Transportu Miejskiego docierały głosy pasażerów, że w autobusach jest zbyt chłodno, dlatego po konsultacji z epidemiologami została podjęta taka decyzja.
O przywrócenie przystanków warunkowych od dawna apelowały związki zawodowe kierowców. Ciepłe guziki zostały wyłączone 4 marca 2020 roku, zaś przystanki na żądanie - 16 marca 2020 roku.
Główną przyczyną, dla której zdecydowano się wówczas zrezygnować z funkcjonowania przystanków warunkowych była sytuacja epidemiologiczna i konieczność wciskania przez pasażerów przycisku "STOP". Organizator swoją decyzję tłumaczył również potrzebą wietrzenia autobusów na przystankach. Kontrargumentem, używanym przez przeciwników tego rozwiązania, był fakt trzymania się przez pasażerów poręczy – wciśnięcie przycisku nie miałoby więc stanowić dodatkowego zagrożenia epidemiologicznego. Ponadto, zatrzymywanie się na przystankach na żądanie, zwłaszcza na liniach nocnych, podmiejskich i na obrzeżach Warszawy powodowało problemy z punktualnością. Nie bez znaczenia dla przewoźników pozostawał także aspekt ekonomiczny – częstsze zatrzymywanie się, niekiedy bezcelowe (brak wymiany pasażerskiej na mało uczęszczanych przystankach) powoduje większe spalanie, a także szybsze zużycie komponentów autobusów.
Komentarze
W jakimś rozporządzeniu antycovidowym takie coś wprowadzili, by wirus tak szybko się nie roznosił. Wiadomo, patrząc na wszelkie busy podmiejskie gdziekolwiek, to widać, że jest z tym różnie. Ale jednak nie zmienia faktu, że takie coś jest.
Tak oddech to jest kwestia kilkuset m3 i kierowca mimo stref może się zarazić nawet od pasażera z samego tyłu autobusu, jednak tym pasażer dalej tym prawdopodobieństwo zarażenia jest mniejsze. A co do Berlina, to tam zrobili okienka w stylu warszawskich 8,9 LE, ale bodajże tam kierowcy jeżdżą w maskach i raczej te strefy zlikwidowali ze względu na utrudnioną wymianę pasażerską, gdyż w Berlinie nie ma w autobusach drzwi wejściowych za tylną osią.
Przeczytaj jeszcze raz. Napisałem, że jeśli nie miało być stref, to pewnie tylko wtedy, gdyby kierowcom rozkazano chodzić w maskach. Ale, że nie da się tego tak skontrolować, by prowadzący tego przestrzegali, więc tego nie zrobią i strefy zostaną, czy tego chcemy czy nie...
A myślisz że jak by nie było strefy to by mu ustąpili? Przecież te miejsca i tak by były zajęte wtedy. Jeśli ludzie nie mieli wychowania to otwarcie stref nic nie da. Więc trochę zły przykład podałeś. Myślę że bardziej tobie zależy żeby tam siadać bo musisz obserwować. Zrób prawko przyjdź pracować i będziesz widział wszystko najlepiej. I wtedy zweryfikujesz swoje poglądy troszeczkę.
Pozdrawiam
Pojeździe W takiej masce 10-11 godzin A zobaczysz dlaczego kierowcy nie chcą w nich jeździć. Do tego dochodzi jeszcze parowanie okolarow u osób które muszą prowadzić pojazdy w takowych . A w takim przypadku chodzi o bezpieczeństwo A nie o antycovidowcow.
Mam nadzieję że nie prędko. Naprawdę bez glonojadow przyczepionych do szyby kabiny o wiele przyjemniej się pracuje.
Widzę że koledze to bardzo przeszkadza. Zapraszam do pracy jako kierowca wtedy może zmienisz zdanie.
W batyskafie ta strefa też jest za duża, aż 4 siedzenia mniej
Uj, raczej nie prędko te strefy zniosą, no chyba że ZTM zdecyduje by kierowcy/motorniczowie zaczęli jeździć w maskach, to wtedy je mogą znieść w każdej chwili. Ale z taką zmianą może być ciężko, gdyż jednak jest jakaś grupa (kilka przypadków już takich spotkałem) tzw. antycovidowców wśród prowadzących, która traktuje maski jak zapałkę z ogniem (czyli nie będzie jak przy takiej skali przewozów tego skontrolować). A potem by był materiał w TVP, że w pojazdach ZTM nie ma odpowiedniego reżimu sanitarnego. Więc jest aktualnie, jak jest.
W SKM-kach to się dopiero ZTM popisał,połowa pierwszego członu zaklejona tymi durnym tasiemkami!
Niestety tak
Tak, zostają
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.